Gra jako eksploracja

To gra, która powinna być dodawana do czasopism dla kobiet – przeczytałam dziś w recenzji Endless Ocean zamieszczonej w jednym z polskich magazynów o grach. Ciekawe, pomyślałam.

Zacznijmy od krótkiego wyjaśnienia. Endless Ocean to gra na Wii, w której wcielamy się w rolę nurka eksplorującego podwodne głębiny w poszukiwaniu bogatych form morskiej roślinności i życia. Poza przeszukiwaniem i obserwacją naszym zadaniem jest też fotografowanie i katalogowanie znalezisk, które trafiają następnie do mini-encyklopedii i mogą być przenoszone do naszego własnego akwarium. Rozgrywce towarzyszy spokojna, relaksacyjna muzyka.

Podstawowym celem gry jest zatem eksploracja. Nie ma tu kolejnych poziomów do przejścia, wrogów do zabicia, zadań do wykonania. Sporo osób postrzega Endless Ocean jako ciekawy, ale na dłuższą metę jednak nudny eksperyment. Niektórzy posuwają się nawet do stwierdzenia, że nie jest to w ogóle gra. Brakuje tu jasnych reguł i celów, to prawda. Zazwyczaj gry rozpatrujemy w takich kategoriach jak rywalizacja, narracja, czasem – w przypadku MMO – w kategorii środowisk, w których zachodzą społeczne relacje. Stosunkowo rzadko mówimy natomiast o grach jako o przestrzeniach – przestrzeniach, które można przemierzać i eksplorować. Rzadko bowiem wyłącznie na tym gry polegają. Gdy pojawia się aspekt eksploracji, może być on istotnym elementem gry – zwłaszcza, gdy mamy do czynienia z otwartym światem, jak w GTA czy Oblivionie – ale zawsze jest elementem opcjonalnym.

Endless Ocean

Wróćmy do przytoczonego na początku zdania: Endless Ocean jako gra, która spodoba się kobietom. Kilkukrotnie spotkałam się już z opinią, według której eksploracja jest stylem gry preferowanym przez kobiety właśnie, podczas gdy mężczyźni wolą rozgrywkę polegającą na stawianiu czoła konkretnym zadaniom, w której nie brakuje ciągłych wyzwań. Myślę, że to spore uproszczenie, podobne temu, według którego dziewczynki wolą gry dwuwymiarowe, a chłopcy trójwymiarowe. W ogóle ostrożna byłabym przy formułowaniu definitywnych przekonań odnośnie preferencji względem gier w zależności od płci.

Co natomiast wydaje mi się lepszym punktem wyjścia do mówienia o grach takich jak Endless Ocean, to zaproponowany przez francuskiego filozofa Rogera Caillois podział całości zjawisk, jakie określamy mianem gier, na ludus i paidia (po polsku mamy jedno słowo: gra, po angielsku powiedzieć można, że ludus to”game”, a paidia „play”). W pierwszym przypadku do czynienia mamy z grami w powszechnym rozumieniu: charakteryzują się zbiorem uporządkowanych zasad i można w nich wygrać lub przegrać. Znakomita większość gier wideo należy wyłącznie do kategorii ludus. W drugim przypadku gra ma otwartą strukturę, brakuje reguł (jak w wielu zabawach dziecięcych), większy nacisk położony jest na symulację i improwizację – oraz właśnie eksplorację. Niemało gier wideo zawiera element paidia, ale rzadko kiedy jest on dominujący nad ludus – z taką sytuacją mamy do czynienia w Endless Ocean właśnie i być może dlatego pojawiają się wątpliwości co do tego, czy jest to w ogóle gra, czy raczej rodzaj eksperymentu.

A pomysł, by dodawać Endless Ocean do czasopism dla kobiet – jakkolwiek zaproponowany z przymrużeniem oka i tak też przeze mnie potraktowany – wydaje mi się mimo wszystko sensowny. Myślę, że jeśli postawilibyśmy sobie za cel zainteresowanie grupy docelowej tego typu czasopism grami, to powinniśmy zacząć właśnie od produkcji takich jak ta.

7 thoughts on “Gra jako eksploracja

  1. Endless Forrest, właśnie! Jest na PC i jest darmowa, więc łatwiej można sprawdzić w akcji realizację idei gier jako czystej eksploracji.

    A propos gry Sony. Czy nie nazywa się ona raczej Afrika?

    Polubienie

  2. Czy rzeczywiście w wymienionych grach, GTA i Oblivion, element eksploracji jest tylko elementem opcjonalnym? A co z przemierzaniem lochów, albo odnajdywaniem lokacji na mapie, które nie są widoczne od razu, jako znaki na mapie do których możemy się teleportować? Jeśli coś jest opcjonalne, to znaczy że może tego nie być. Wyobraźmy sobie gre w Obliviona czy GTA bez odkrywania nowych lokacji, eksplorowania lochów itd. itp.

    Czy eksploracja może się odnosić tylko do wielkich połaci terenu?

    Czy czasem w pierwszej grze z serii Tomb Raider – pierwszej prawdziwej platformówce w 3D – eksploracja jest tylko elementem opcjonalnym, a nie sensem rozgrywki? Pzeciez idea gry stawia sam fakt eksploracji na pierwszym planie. Odnaleźć drogę z punktu a do punktu b, badając otoczenie, odnajdując w nim właściwą drogę. Walka jest elementem pobocznym. Zaś łamigłówki logiczne w bardzo wielu wypadkach wymuszają u gracza zbadanie lokacji by odnaleźć rozwiązanie w wielu wypadkach droge do danej dźwigni – a to już aspekt eksploracyjny w najczystrzej formie.

    Eksploracja jest ważnym elementem niemal każdej gry, zaś elementem opcjonalnym raptem w niewielkiej ich liczbie. To, że w wielu grach aspekt eksploracyjny jest często jednym z wielu, nie czyni go aspektem opcjonalnym. Rzekłbym raczej – równoprawnym. Bowiem cięzko sobie wyobrazić FPS-y, RPG-i itd. bez aspektu eksploracyjnego, polegającego na badaniu lokacji, odnajdywaniu właściwych dróg itd. itp. Grając w gry zawsze eksplorujemy wirtualny świat.

    Fakt, że w Endless Ocean nie ma innych aspektów poza eksploracyjnym, nie oznacza wcale że w innych grach ów aspekt ma znaczenie opcjonalne (vel marginalne). Warto o tym pamiętać.

    Polubienie

  3. W porządku. Faktycznie eksploracja w grach przybiera rozmaite formy i ma rozmaite cele, więc może powinnam to była bardziej sprecyzować. Eksploracja w sensie, o którym piszesz, to rzeczywiście element niemal każdej gry, bo dzięki niej posuwamy się w ogóle na przód i docieramy do nowych wyzwań (różnych w zależności od rodzaju gry). Wówczas ma ona jednak konkretny cel: odnaleźć drogę z punktu a do b, znak na mapie, do którego będziemy mogli się później teleportować, rozwiązanie łamigłówki (używając podanych przez ciebie przykładów). Eksploracja, o której ja piszę (i z którą do czynienia mamy w takich grach jak Endless Ocean czy wspomniany przez niceoldlady Endless Forest) jest celem samym w sobie. Tej formie eksploracji odpowiada spacerowanie po równinach Cyrodiil dla samej przyjemności przemierzania rozbudowanego wirtualnego świata (jest to właśnie opcjonalne!). Możemy przy tym np. zbierać zioła, które potem przydadzą się do konkretnych celów, ale robimy to wówczas przy okazji, bo podstawowym celem jest eksploracja sama w sobie. Inny przykład: wsiadamy w GTA w pierwszy lepszy samochód, włączamy ulubione radio i jeździmy po ulicach bez konkretnego celu, a jedynie oglądając miasto czy krajobraz za szybą.

    I jeszcze jedno. Określenie „opcjonalny” nie oznacza w tym przypadku, że w grze danego elementu może nie być. Oznacza, że my jako gracze nie musimy się nim zajmować.

    Polubienie

  4. Myślę, że pole znaczeniowe słowa „eksploracja” jest na tyle szerokie, że oba zjawiska spokojnie pod niego podchodzą, tylko rzeczywiście warto za każdym razem sprecyzować, co mamy na myśli.

    Polubienie

Dodaj komentarz