Gra dla niegrzecznych dziewczynek

Jeśli przemoc i agresja są stereotypowo w naszej kulturze postrzegane jako grzechy „męskie”, to grzechami typowo „kobiecymi” – w podobnie schematycznej wizji świata – byłyby chyba obłuda, perfidia i mściwość, a tak naprawdę również przemoc – tylko nie w fizycznej, a psychicznej, bardziej wyrafinowanej i trudniejszej do wykrycia formie. I ponieważ większość gier powstaje z myślą o męskiej, tudzież chłopięcej publiczności, najczęściej słyszymy oskarżenia związane z zachęcaniem do działań społecznie niepożądanych w wydaniu „męskim” właśnie. Oskarżanie gier o powodowanie u dziewczynek zachowań kojarzonych z najgorszymi kobiecymi cechami raczej się nie zdarzało. Aż do niedawna.

Oto bowiem w Australii wydana została (wkrótce trafi również do Europy i USA) przeznaczona na telefony komórkowe gra Coolest Girl In School, która jest dla młodych odbiorców płci żeńskiej propozycją zupełnie odmienną od tytułów pokroju tych dostępnych w serii Imagine (o której pisałam kilka miesięcy temu w notce W co chcą grać dziewczynki?). Gra reklamowana jest hasłem „GTA for girls”, ale zamiast kradzieży samochodów, bicia przechodniów i strzelania do członków wrogich gangów zajmujemy się w niej kłamaniem, manipulowaniem, obgadywaniem, oszukiwaniem i również kradzieżą – ale ubrań ze sklepów. W warstwie rozgrywki Coolest Girl in School jest grą RPG, w której wcielamy się w uczennicę liceum. W warstwie fabularnej naszym zadaniem jest zdobycie nominacji do tytułu królowej balu organizowanego wkrótce z okazji zakończenia nauki w szkole. W tym celu zdobyć musimy jak najwięcej przyjaciół i sprzymierzeńców, niekoniecznie posługując się moralnie poprawnymi sposobami. W grze pojawiają się tak hmm… kontrowersyjne czy wstydliwe tematy jak masturbacja, bolesne miesiączki, używanie narkotyków czy eksperymenty z seksualnością. Przyznać trzeba, że tego jeszcze w grach nie było (a przynajmniej nie w takim natężeniu).

Grę, jak nietrudno się domyślić, oprotestowało kilka organizacji, w tym Australijskie Stowarzyszenie Rodzin, którego przedstawicielka określiła ją mianem toksycznej, a jej twórców (ze złożonej z niemal samych kobiet firmy deweloperskiej Champagne for the Ladies) całkowicie nieodpowiedzialnymi. Ci ostatni bronią się argumentem, że gra utrzymana jest w ironicznym tonie i na wszystkie jej elementy patrzeć należy z przymrużeniem oka.

Właściwie nie do końca wiem, co myśleć o Coolest Girl In School. Skoro w grach można bezkarnie zabijać, to dlaczego nie można by było bezkarnie, dla zabawy, dopuszczać się innych działań nieakceptowalnych lub przynajmniej etycznie wątpliwych w „prawdziwym życiu”? Problem w tym, że jest to gra przeznaczona nie dla dorosłych (nie otrzymała kategorii „M”), którzy tę ironię wyłapią, lecz dla nastoletnich odbiorców, którzy wciąż kształtują swoją osobowość i hierarchę wartości i mogą odnieść wrażenie, że działania te są najłatwiejszym i najbardziej skutecznym sposobem na osiągnięcie społecznej akceptacji. W dodatku czy relatywizm moralny, którego pełna jest gra (nie ma „dobrych” i „złych” zachowań, a ich konsekwencje zależą od ludzi, wobec których się je podejmuje) nie jest czasami ideą, którą – bardziej nawet niż fikcyjność i nierealność prezentowanej w grach przemocy – potrafią odpowiednio odebrać tylko gracze dojrzali?

4 thoughts on “Gra dla niegrzecznych dziewczynek

  1. Co myśleć o grze? Typowo komercyjny bełkot, dla nastolatek. Coraz więcej przedstawicielek płci najpiękniejszej sięga po gry, choćby, a może przede wszystkim, na nasze czasy z komórek, więc to jest odpowiedź branż marketingowych. A co bardziej jara młode graczki(hi!), niż okazja zostania księżniczką szkoły, czy spałaszowanie modnego sklepu. Szkoda, że dziewczęta raczy się tak niskim poziomem gier :/.

    Polubienie

  2. @ melka

    Właśnie to jest ciekawe, bo nie dziwię się, że tak odbierasz tę grę, natomiast jej twórcy (w większości kobiety, przypominam) przypisują jej właściwie pewną misję: „‚Then there are the people who see a boy’s relationship with aggression and violence as somehow innate and therefore acceptable. These people tend to get their knickers in a knot when girls want to explore sex and drugs and defiance through entertainment because they must have read the “sugar and spice and all things nice” poem one too many times throughout their lives.”

    @ nef.the.grey

    Tego niestety nie wiadomo, ale nie zdziwiłabym się, gdyby tak było :) Natomiast wiadomo, że są rozmowy z postaciami niezależnymi i zlecane przez nie misje.

    Polubienie

Dodaj komentarz