Leonardo ocenzurowany

Michaël Samyn ze studia Tale of Tales zauważył na swoim blogu ciekawą rzecz. Choć może lepiej pasowałoby słowo: kuriozalną. Otóż niedawno w sieci pojawił się tajemniczy filmowy teaser kontynuacji hitu Ubisoftu z 2007 roku – Assassin’s Creed. Oglądamy na nim zmodyfikowane szkice Leonarda da Vinci, na podstawie których można próbować wysnuć hipotezy dotyczące fabuły i rozgrywki (gracze i dziennikarze, również polscy, skwapliwie się już zresztą do analizy tropów zabrali). W samym fakcie opublikowania pełnego zagadek filmiku nie ma oczywiście nic dziwnego – w branży gier, i nie tylko, jest to wszak od dawna jeden ze sposobów na podsycanie zainteresowania nadchodzącymi produkcjami. Chodzi o pewien szczegół, a właściwie jego brak. Wśród rysunków pojawia się między innymi słynny Człowiek witruwiański, który po przekszałceniu na potrzeby kampanii reklamowej wygląda tak:

ac21

Przypomnijmy, jak wygląda oryginalny wizerunek Człowieka witruwiańskiego:

vitruvian_man

Po chwili zabawy w stylu „wskaż różnice między oboma obrazkami” można z łatwością zauważyć, że postać na szkicu powyżej po pierwsze ma na lewej ręce zamocowane ostrze (tym nie będziemy się zajmować), a po drugie pozbawiona została najważniejszego fizycznego atrybutu męskości. I to właśnie jest najzabawniejsze, a zarazem najbardziej zdumiewające, biorąc pod uwagę fakt, że gra, a wraz z nią i filmik ją reklamujący, jest skierowana do odbiorców pełnoletnich (kategoria PEGI 18+ w Europie, Mature w Stanach Zjednoczonych). Z jakiegoś powodu Ubisoft uznał, że obraz męskiego przyrodzenia, który wyszedł spod ręki jednego z najwspanialszych artystów wszechczasów, a w dodatku umieszczony został w zupełnie neutralnym, aseksualnym kontekście, może być niebezpieczny i lepiej nie wystawiać go na widok dorosłych graczy. Moja wiara w to, że gry powoli, acz nieuchronnie zyskują znaczenie jako sfera kultury równorzędna z innymi, została po raz kolejny wystawiona na próbę.

Być może jedną z przyczyn takiej decyzji była chęć dmuchania na zimne spowodowana niedawnym skandalem związanym z jedną ze scenek przerywnikowych z Lost and Damned, dodatku do GTA IV. Przez kilkanaście sekund widać podczas niej kompletnie nagiego mężczyznę (niecierpliwym podpowiem, że należy przewinąć do początku piątej minuty).

Rockstar, firma odpowiedzialna za grę, znana jest z zamiłowania do wsadzania kija w mrowisko: wyjątkowo brutalne sposoby zadawania śmierci w Manhuncie czy męsko-męskie pocałunki w Bullym to tylko niektóre przykłady. W przypadku powyższej sceny nie sądzę jednak, by twórcami kierowała chęć szokowania, a w każdym razie nie był to jedyny powód jej zamieszczenia. Przede wszystkim dlatego, że nagość nie pojawia się tu w kontekście seksualnym. Pomimo tego, że wszystko dokładnie widać, nie chodzi o wywołanie ekscytacji w rodzaju tej, jaką młodzi chłopcy mogą czuć na widok ledwo zakrytych, obfitych kształtów bohaterek niektórych gier. I to nie tylko dlatego, że chodzi dla odmiany o męskie ciało, w dodatku niemłode i niespecjalnie pociągające. Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, golizna jest tu usprawiedliwiona fabularnie. Kongresman Stubbs, właściciel wyeksponowanego ciała, jest skorumpowanym, skłonnym do największych podłości w dążeniu do poszerzenia wpływów człowiekiem. Brak skrępowania przy pokazywaniu się nago w połączeniu z aroganckim zachowaniem świadczy o niebywałej pewności siebie i chęci podkreślenia dominującej pozycji.

Fakt, że nagość nie zawsze musi mieć konotacje erotyczne i służyć jako wabik dla nabuzowanych hormonami młodzieńców, w przypadku starszych mediów jest czymś zupełnie normalnym i powszechnie uznanym (wykluczając kręgi skrajnych konserwatystów obyczajowych). Jest tylko kwestią czasu, by i w grach miała różne znaczenia w zależności od kontekstu. Wspomniana scena z Lost and Damned może nie być pierwszą tego typu, ale chyba pierwszą zamieszczoną w produkcji tak głośnej i tak chętnie kupowanej. Choć bez skandalu się nie obyło – największe larum podniosła amerykańska organizacja Common Sense Media – to jednak był on mniejszy, niż można by się spodziewać. Gdy czytałam o tej sprawie w lutym, na myśl przyszło mi, że być może sytuacja powoli zaczyna się normalizować i widok odkrytego ciała w grach przestanie być postrzegany w świadomości społecznej jako z zasady deprawujący.

Filmowy teaser Assassin’s Creed 2 sprowadził mnie jednak na ziemię. Ocenzurowanie Człowieka witruwiańskiego jest wyrazem ocierającej się o absurd pruderii. Tym bardziej, że umieszczając na przykład reprodukcję szkicu w podręczniku historii sztuki – nawet przeznaczonym dla dzieci – nikt nie wpadłby na taki pomysł. Po raz kolejny okazało się, że w przypadku gier wolno jest o wiele mniej. No chyba, że brak genitaliów jest kolejnym z tropów i okaże się, że gra toczyć się będzie w alternatywnym uniwersum zamieszkałym przez ludzi pozbawionych zewnętrznych cech płciowych. Wtedy zwrócę Ubisoftowi honor ;-)

(P.S. Mimo że tematyka tego wpisu jest zupełnie nieświąteczna, a jego wymowa mało optymistyczna, chciałabym korzystając z okazji życzyć wszystkim czytelnikom Altergrania pogodnych, spokojnych Świąt i iście wiosennego nastroju).

11 thoughts on “Leonardo ocenzurowany

  1. Wiesz co, może to chodzi o to, że ci cali zabójcy są obojniakami? Taki sobie koncept wymyślili. Tak czy siak, ostrze jako symbol męskości, na dodatek, ukryte ostrze, które wyskakuje, jest na swoim miejscu

    :)

    Polubienie

  2. Czytałem kiedyś felieton, daaawno temu, w czasach, gdy cyfrówki były kompletną nowością (łaaał, można od razu przegrać zdjęcia do kompa!) – gość był na wakacjach w Grecji z rodziną, robili zdjęcia m.in. posągom – a potem synek pochwalił się nimi w szkole (przynosząc na lekcję całego, ciężkiego laptopa, wówczas również nowinkę).

    Natychmiast pojawił się dyrektor i zażądał, by nie pokazywać tej części posągów, która jest goła. :-/

    Polubienie

  3. @ kmh

    Całkiem wiarygodna koncepcja :) Na niezłe wytłumaczenie wpadli też autorzy bloga Hardcasual, polecam lekturę dla polepszenia humoru: http://hardcasual.net/2009/04/07/assassin’s-creed-to-feature-penis-less-alternate-universe/

    @ orlinos

    Jeśli historia z felietonu naprawdę miała miejsce, to nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. W każdym razie w przypadku takiego dyrektora można by mieć wątpliwości, czy pozwoliłby w swojej szkole na wykorzystanie jakiegokolwiek z dostępnych podręczników do nauki historii sztuki. Bibliotekę też musiałby nieźle przetrzebić…

    Polubienie

  4. @louvette – Nie wiem, czy to prawdziwa historia, chyba czytałem o niej w Chipie, ale to tak z 7-8 lub więcej lat temu.

    Aha – akcja działa się w USA, czyli to nic nienormalnego. ;-)

    Kilka pikantnych linków:
    http://home.nvg.org/~aga/bulletin43.html – „niebezpieczne książki”, w miarę możliwości usuwane z bibliotek szkolnych w USA.

    http://onlinebooks.library.upenn.edu/banned-books.html – tutaj porykuję ze śmiechu, oni nie tylko usiłowali zakazać książek Marka Twaina za jego życia, ale i teraz to robią!

    Polubienie

  5. Niestety taka cenzura to normalny proceder stosowany przez wydawców. Moim zdaniem ma to związek tylko i wyłącznie z asekuranctwem – wydawcy chcą w najprostszy sposób uniknąć ewentualnych procesów o obrażanie uczuć. „Poprawność polityczna” jest na pierwszym miejscu nawet jeśli godzi to w sens całej produkcji. Zresztą przypuszczam że problem ten istnieje nie tylko przy produkcji gier. Ale to temat na nieco inna rozmowę. Zresztą poza golizną (ostatnio miałem okazję cenzurować klasyczne karty tarota w których wydawca dopatrzył się na dwóch kartach nagich kobiecych piersi) cenzurowane są też symbole religijne. Cenzurowana potrafi być też fabuła, język. Co ciekawe dużo zależy też od kraju w którym wydawana jest produkcja. Jeśli gra nie ma jednak światowego wydawcy tylko kilku regionalnych – wersje mogą się różnić od siebie. Ja osobiście mam wrażenie że najgorszym państwem pod tym względem są Stany Zjednoczone – poprawność polityczna urosła tam do takich rozmiarów że stała się własną parodią. Jedyna metoda na razie to wydawać gry niezależnie….

    Polubienie

  6. @ JasioPepesza

    Wiem, że strach przed nagością jest dość powszechny i jestem w stanie zrozumieć asekuranctwo, ale istnieją pewne granice. Nie wymagam od wszystkich wydawców odwagi, jaką wykazał się Rockstar, ale w opisanym wyżej przypadku mamy do czynienia z cenzurowaniem (i jednocześnie wypaczaniem) uznanego od wieków dzieła sztuki, które i tak widział w pełnej wersji chyba każdy w naszym zachodnim kręgu kulturowym.

    Polubienie

  7. @louvette
    Jasne ja przecież zgadzam się z
    Tobą w 100% procentach, po prostu opisuję jak jest. Niewykluczone zresztą, że człowiek witruwiański padł po prostu ofiarą kogoś zbyt gorliwego i jak się podniesie odpowiedni szum wokół tego to zostanie przywrócony do swego nazwijmy to „naturalnego” wyglądu. Ale nie zmienia to faktu że cenzura treści w grach istnieje i to często w postaci po prostu „check listy” na której zaznaczone są zabronione elementy – i jak penis jest na check liscie to choćby był witruwiański to w grze go nie będzie ;). Osoba odpowiedzialna za check listę go nie przepuści bo jakby co odpowiedzialność spadnie na nią. Klasyczny korporacyjny problem „krycia własnego tyłka” przez przestrzeganie wewnętrznych przepisów co do joty…
    Poza tym nie wiem czy nie jesteś zbyt duża optymistką w kwestii tego co kto widział w naszym kręgu kulturowym ;)

    Polubienie

  8. Masz rację, niestety. Przyszedł mi na myśl inny precedens: głośna sprawa sprzed kilkunastu miesięcy – Mass Effect okrzyknięty „symulatorem seksu” z powodu jednej niewinnej w gruncie rzeczy sceny. Najprawdopodobniej Ubisoft po prostu się boi podobnej afery i woli dmuchać na zimne. W pewnym sensie zrozumiałe, choć nie mniej przez to absurdalne. Pozostaje wierzyć, że ten „odpowiedni szum” jednak się pojawi i ktoś pójdzie po rozum do głowy, choć nadzieja to raczej płonna, w końcu co mogą sami blogerzy, skoro z tego co wiem żaden liczący się serwis na to nie zwrócił uwagi?

    Polubienie

  9. nieśmiertelny cytat:
    We train young men to drop fire on people. But their commanders won’t allow them to write „fuck” on their airplanes because it’s obscene!
    – Colonel Walter E. urtz

    Polubienie

Dodaj komentarz