W tym tygodniu w tekście z cyklu Ludo ergo sum próbuję obronić tezę, że koncentracja twórców na najbardziej oczywistym i najczęściej spotykanym przejawie wpływu filmów na gry, scenkach przerywnikowych – które osobiście właściwie lubię – hamuje rozwój gier jako medium. Zapraszam do lektury.
